Archiwum kategorii: Paweł Melnarowicz

Miejsce poza mapą

Miejsce poza mapą
Paweł Melnarowicz

Napiszę piosenkę dla Ciebie
za grosze dwa lub trzy
W której żyją tylko dwa uśmiechy
Tuzin gwiazd i my

Napiszę piosenkę że żyję
Jeszcze w świata pamięci
W której schowane Boże sprawy
małe dzieci i wszyscy święci

Napiszę piosenkę z ufnością
Że idę znów prostą drogą
W miejsce które ludzkie palce
Na mapie wskazać nie mogą

Napiszę piosenkę że tęsknie
I życia chyba nie starczy
Bym doszedł tam gdzie boski głos
Za przewodnika wystarczy

Napiszę piosenkę o ludziach
Którym tak nie wiele trzeba
kilka kwiatów, sto uśmiechów
I odrobinę nieba

Napiszę piosenkę z ufnością
Że idę znów prostą drogą
W miejsce które ludzkie palce
Na mapie wskazać nie mogą

www.melnarowicz.com.pl

muzyka, tekst, wykonanie: Paweł Melnarowicz
pianino: Przemysław Wojnarowski

W swoim repertuarze oferuję słuchaczowi godzinny recital specjalnie wybranych nastrojowych poetyckich ballad z rep. między innymi Leonarda Cohena, Franka Sinatry, Bułata Okudżawy, Jaromira Nohavicy, Wojciecha Bellona, a także własne interpretację wierszy między innymi Norwida, Tuwima, Broniewskiego oraz wielu innych. W repertuar włączam również utwory autorskie, którymi przeplatam swoje wystąpienia. Występuję zarówno sam jak i z zaprzyjaźnionymi muzykami. Podczas koncertów staram się stworzyć niepowtarzalny klimat tak, aby słuchacz mógł przenieść się chodź na chwilę w tak zwaną “krainę łagodności”.

Podstawa Świata

Podstawa Świata
Paweł Melnarowicz

Boisz się płakać, otrzeć łzy Bożą ręką
Tęsknić i śnić, być wrażliwym na piękno
Boisz się nie wiedzieć i przyznać, że
Świata w słowa nie da ubrać się

Boisz się uwierzyć, że wierzyć tak można
Jak świeczka na stole, jak wierzba przydrożna
Boisz się marzyć, że jeszcze w nas trwa
Siła, która od zawsze napędza ten świat

W którym kochać możesz śpiących ludzi
W którym tylko prawda ze snu może zbudzić
W którym niebo po cichu woła
swoje zamknięte ramiona

Boisz się przyznać, że wszystko to kpina
Od świtu do zmierzchu, kończy się i zaczyna
Tańczysz w niewoli i żyjesz w ułudzie
Świecie pozorów i masce cudzych złudzeń

Boisz się uwierzyć, że wierzyć też można
Jak lampa na stole, jak wierzba przydrożna
Boisz się marzyć, że jeszcze w nas trwa
Siła, która od lat napędza ten świat

W którym kochać możesz śpiących ludzi
W którym tylko prawda ze snu może zbudzić
W którym niebo po cichu woła
Otwórz swoje zamknięte ramiona

www.melnarowicz.com.pl

Pod zasłoną Twych powiek

Pod zasłoną Twych powiek
Paweł Melnarowicz

Jeszcze niebo zapłacze
Jeszcze Cię nie zobaczę
W miejscu w którym obraz nasz wisi już od lat
Ktoś nasz świat zaplanował
Ktoś nam drogi pokrzyżował
I nie pytał czy nas kiedyś kochał ktoś?

Ja Ci obraz narysuję
Ja Ci życie uratuję
A Ty śmiejesz się ze mnie i oddychasz bezszelestnie
Ja Cię wezmę na ręce
Ja Cię chwycę za serce
A ty śmiejesz się ze mnie w tej piosence

Pod zasłoną Twych powiek
Bliższym staje się człowiek
Który w sercu ma ciche westchnienie
Kto nas świata nauczy
Kto nas z życia wykluczy
W miejscu gdzie nie warto mówić nic

Wiara

Za Tobą dzień, martwy jest jak cień
Przed Tobą też dnia nowego nie będzie
Nim się stopisz w proch, nim ustanie szloch
W labiryncie życia, spokoju nie przybędzie

Przed nami świat, bezduszny jak głaz
Troszczyć się o nas nigdy nie przestaje
Za nim znikną sny, nim odejdą dni
Bądźmy dla siebie, własnego życia rajem

Bo ta nasza wiara jaka mądra taka stara
Wskazuje na tą chwilę która trwa
I w człowieku człowieka płynącego jak rzeka
Wyczekuje niczym wschodzącego dnia

Wczorajsze dni wiatr omiata jak liście
Jutrzejsze to jakby nigdy nie przyszłe
Za czekam na Ciebie, zaczekam tuż za rogiem
Może dziś staniesz się swoim własnym Bogiem

Przed nami świat, bezduszny jak głaz
Troszczyć się o nas nigdy nie przestaje
Za nim znikną sny, nim odejdą dni
Bądźmy dla siebie, własnego życia rajem

Bo ta nasza wiara jaka mądra taka stara
Wskazuje na tą chwilę która trwa
I w człowieku człowieka płynącego jak rzeka
Wyczekuje niczym wschodzącego dnia

Obudź się

Obudź się
Paweł Melnarowicz

Czekam na Cud może zdarzy się i już
Na ciemnej drodze rozbłyśnie prawda
Zmącone myśli zamienią się w gruz
Na rajskim drzewie zakwitnie gwiazda

Czekam na Cud, który zdarzy się i już
Gdy brat brata pokocha jak siebie
Na pociąg życia spóźniłeś się, no cóż
Jutro następny przyjedzie po Ciebie

Jaki kłamca rozgościł się we mnie
Czyje są myśli i słowa
Świat jak sen więc obudź się nareszcie
Życie to nie knajpa portowa
Życie nie knajpa portowa więc obudź się

Czekam na znak, może zdarzy się ot tak
Gdy rozum w mig odsłoni co trzeba
W rozdanej talii nie ma słabych kart
Szczypta ziemi i szczypta nieba

Daj mi jedną chwilę

Daj mi jedną chwilę
Paweł Melnarowicz

Słowa rzucone przed siebie upadają
Myśli utkane z papieru porwał czas
Umysły pełne logiki dziś racji nie mają
Sensu nie ma życie wśród obumarłych gwiazd
Widzieć tylko sercem, nie przystoi
Nie przystoi się cieszyć każdym dniem
Wlej nadzieje we mnie Ty który się nie boisz
Prowadź mnie na jawie i we śnie

Daj mi jedną chwilę żeby żyć
Daj mi jedną chwilę żeby kochać
Tu na ziemi nie rozumie nikt
idących po bezdrożach
Daj mi jedną chwilę żeby żyć
Daj mi jedną chwilę żeby kochać
Pozwól widzieć życie jakim jest
Bez niepotrzebnych obaw

Serce rozdarte na pół już nie boli
Umysł oddał ster i zbiera się do wyjścia
Świat dorobił się aureoli
Oaza spokoju jak bezpieczna przystań
Bo tu Widzieć tylko sercem, nie przystoi
Nie przystoi się cieszyć każdym dniem
Wlej nadzieje we mnie Ty który się nie boisz

Potrzeba miłości

Potrzeba miłości
Paweł Melnarowicz

Ona na mnie patrzyła z pod zasłony włosów
nie chciała pożyczać papierosów
i miała dobre serce, lecz w poniewierce

szukałem jej błądzących oczu
w powietrzu, na dworze, w fotelu samochodu
i byłem prawdziwy, lecz nieuczciwy

Ona na mnie patrzyła i nie tylko na mnie
Ona cyrograf podpisała nie przypadkiem
Kochać chciała i być kochana

Pożądanie

Pożądanie
Paweł Melnarowicz

Jak to się stało kochanie
że w pościeli mej naga leżysz
i oddech Twój słyszę niepełny
i myślom swoim nie wierzę

wstąpił w nas diabeł przebiegły
omotał myśli i sumienia
w świetle księżyca się śmiejąc
połączył nasze pragnienia

a wszystko to takie banalne
takie zwykłe i ludzkie
od wzburzonych hormonów
trudno czasami uciec